“Głowa do pokochania” − Justyny Karolak
Dopiero teraz wpadła w moje ręce intrygująca powieść Justyny Karolak Głowa do pokochania. Czytałem ją z rosnącą coraz bardziej uwagą. O tej powieści można byłoby napisać krótko, że to historia kobiety cierpiącej na osobowość graniczną, albo – bardziej uczenie – borderline. Byłoby to jednak zbyt duże uproszczenie. Jeśli czytelnik przyjrzy się głębiej i uważniej, dostrzeże, że powieść ma konstrukcję rosyjskiej matrioszki i im bardziej się nad nią zastanawia, tym więcej warstw w niej widzi. Co więcej – każda kolejna warstwa jest bardziej interesująca i wciągająca.
Warstwa zewnętrzna to obraz uwięzionej w szpitalu psychiatrycznym dziewczyny. Wpada ona w matrix rzeczywistości, w której z jednej strony jest (przynajmniej teoretycznie) wolna, z drugiej zaś – nic od niej nie zależy i co gorsza nie ma żadnego wyboru. Otaczający ją system miażdży ją. Skojarzenie, które pojawiło mi się w trakcie lektury pierwszej części Głowy… to Proces Franza Kafki albo sołżenicynowski opis funkcjonowania gułagu. Przerażenie czytelnika budzi tu świadomość, że opisywana historia mogła się wydarzyć, wszak całkiem niedawno obiegła media informacja o mężczyźnie, który bezprawnie przetrzymywany był w szpitalu psychiatrycznym przez wiele lat, tylko i wyłącznie na podstawie nierzetelnej opinii sądu.
Warstwa druga powieści to zderzenie dwóch światów młodej kobiety, dwóch rzeczywistości – tej przed szpitalem (którą pamięta) i tej szpitalnej (której doświadcza).
Trzecia warstwa to precyzyjny opis powolnej przemiany, jakiej musiała dokonać główna bohaterka Agata, aby przeżyć szpitalny koszmar, aby przystosować się do koszmarnych warunków i doświadczeń.
Kolejna warstwa to opis procesu oswajania się bohaterki z tym, że jest chora. Ten etap odebrałem raczej jako jej rezygnację z walki o siebie, niż świadome zaakceptowanie faktu bycia chorą.
Jądrem – tą najmniejszą matrioszką – są dla mnie dwa pytania, jakie zostają w czytelniku po przeczytaniu całej opowieści: czy Agata jest naprawdę chora, a jeśli tak, to czy przypadkiem jej choroba nie jest skutkiem pobytu w szpitalu i sposobu, w jaki była tam traktowana? Sam na to pytanie nie umiem odpowiedzieć.
Polecam tę książkę wszystkim czytelnikom lubiącym kawał dobrej literatury.
Justyna Karolak Głowa do pokochania, Wydawnictwo Solaris, 2015
Inne spojrzenia na tę powieść znajdziecie Państwo tutaj oraz tutaj.
Bardzo ciekawa i pogłębiona recenzja. Czuję, że książka Justyny to naprawdę dobra proza. I nie mam watpliwosci, że napisana znakomitym językiem.
Ostrzegam jednak, że jako lektura do poduszki raczej się nie nadaje. No chyba, że ktoś nie chce spać. Zdecydowanie polecam.
Ciekawa, dogłębna recenzja, więc myślę, że książka godna polecenia…
Januszu, ślicznie dziękuję za tak bogatą w treść, głęboką, przejmującą recenzję mojej “Głowy do pokochania”… Jestem szczerze wzruszona, a ustawienie mojej powieści w kontekście prozy Kafkowskiej – to olbrzymi, niepowtarzalny zaszczyt! Kłaniam się z pozdrowieniem :).