wrzesień 24, 2023
Strona główna » Moje refleksje przedwyborcze

Na początek parę słów wyjaśnienia. W najbliższych wyborach do władz śląskiego regionu KOD nie będę kandydował na żadną funkcję, nie mam też żadnego preferowanego kandydata na szefa regionu. Uważam zatem, że mam prawo podzielić się moim subiektywnym oglądem problemu pod tytułem „Wybory władz regionu” i wynikającymi z tego obawami.

KOD jest (w sensie prawnym) taką samą organizacją pozarządową jak tysiące innych działających na terenie kraju – tych lokalnych i tych o zasięgu ogólnopolskim. W każdej z nich, czy tego chcą czy nie, działa z biegiem czasu (z małymi wyjątkami) ten sam mechanizm, który opisać można w kilku punktach:

  1. Faza tworzenia – grupa inicjatorów wpada na słuszny pomysł utworzenia organizacji pozarządowej mającej zająć się określonym obszarem działań. Szybko powstaje statut, byt zostaje zarejestrowany w KRS.
  2. Faza intensywnego rozwoju – idea trafia do mas. Jeśli jest „nośna” (jak w przypadku KOD), to uzyskuje masowe poparcie. Zaczyna się „dziać”.
  3. Faza dojrzewania – następuje porządkowanie spraw organizacyjnych, dostosowanie statutu do aktualnych warunków, budowa struktur lokalnych, działania bieżące, mniej spektakularne.
  4. Faza, którą można nazwać „działanie siłą rozpędu” – szeregowi członkowie biorą udział w wydarzeniach, organizację widać w mediach, niby wszystko jest OK. Następuje jednak wyraźny podział na „szarą masę szeregowych członków”, których entuzjazm powoli słabnie i „elitę przywódców”, zapatrzonych w swoją wielkość.
  5. Faza stagnacji – organizacja działa, ale aktywność członków maleje, coraz mniej chętnych do brania odpowiedzialności za działanie, brak nowych wybijających się przywódców.
  6. Faza upadku – po kilku kadencjach niezmordowanego szefowania liderzy mają powyżej uszu ciągnięcia na swoich barkach całego bagażu. Nikt nie chce przejąć sterów, mało kto chodzi na wybory. Organizacja więdnie.

Oczywiście scenariusz może być inny, czego wspaniałym przykładem jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Co zatem możemy i powinniśmy zrobić aby KOD poszedł drogą WOŚP a nie wg scenariusza opisanego powyżej? I czy to jest możliwe?

Aby odpowiedzieć na te pytania musimy być świadomi jakimi przesłankami kierują się tzw. szeregowi członkowie każdej organizacji społecznej czy nawet partii politycznych. Największa część jest z natury rzeczy bierna – działa jeśli ktoś da sygnał i ich zainspiruje lub namówi, ale nie mają oni chęci ani woli do większej aktywności przy organizacji czy zarządzaniu danym tworem. Nie należy się temu dziwić ani broń Boże potępiać – nie każdy musi czy chce być wodzem.

Druga, bardzo nieliczna grupa, to ludzie z wodzowskimi ambicjami – jedni z wrodzonym talentem i kompetencjami, inni bez. Ta grupa bierze na siebie organizowanie działalności danej organizacji pozarządowej, tak długo, jak długo starczy im inwencji, energii i ochoty lub (co znacznie lepsze) jak w ich miejsce wejdą płynnie i miękko równie kompetentni następcy z nową energią.

Jest i trzecia grupa – ludzi, którym się chce więcej i bardziej niż tym z grupy pierwszej. Są to jednak ludzie, którzy nie mają „parcia na szkło i na władzę”, za to mają pomysły na działanie.

Żeby więc organizacja pozarządowa rozwijała się i nie popadała w stagnację, powinno być spełnionych moim zdaniem kilka istotnych warunków:

  • Jej władze nie mogą zamykać się we własnym gronie i muszą dostrzegać kandydatów na swoich następców, inspirować ich i pracować nad ich rozwojem. Muszą również umieć dostrzegać i doceniać publicznie wkład poszczególnych członków w działanie organizacji, niezależnie od ich „miejsca w szeregu”. Pamiętajmy, że NGO to nie zakład pracy, w którym stosujemy system kar i nagród pieniężnych, motywujących pracowników do określonych zachowań. Cechą każdej organizacji pozarządowej (pisałem już o tym) jest dobrowolność działania jej członków. Nie można zatem komuś kazać a stosowanie kar (skreślenie z listy członków) doprowadzi co najwyżej do samoistnego powstania towarzystwa wzajemnej adoracji. Władze organizacji nie mogą też żyć w poczuciu nieomylności i bycia niezastąpionymi. Muszą również posiadać umiejętność rozwiązywania konfliktów i znajdywania wspólnych rozwiązań akceptowalnych dla ogółu członków.
  • Członkowie na każdym szczeblu muszą mieć poczucie równości i takiej samej ważności dla danej organizacji, jak cała reszta. Tak działa WOŚP, tak działa Szlachetna Paczka. Muszą też mieć pewność, że ich pomysły, te małe i te wielkie, nie zostaną a priori wyśmiane czy zlekceważone przez władzę, tylko co najmniej uważnie rozpatrzone. Wtedy szeregowi członkowie widzą sens w pracy na rzecz wspólnego dobra, wspólnych celów, wtedy mają motywację do dalszego działania.

Będzie mi bardzo miło, jeśli wszyscy, którzy 8 stycznia spotkają się na zebraniu wyborczym władz śląskiego KODu przemyślą moje refleksje przedwyborcze. Wynikają one bowiem z doświadczeń pracy w różnych organizacjach pozarządowych a także z wieloletniej pracy zawodowej. Chętnie też „pospieram się” na argumenty z tymi z Was, którzy mają inne zdanie. Zapraszam do nadsyłania komentarzy – publikuję wszystkie.

A od kandydatów do władz chętnie usłyszę jakie mają konkretne pomysły na swoją działalność. I nie chodzi mi tu o opowiadania w stylu „jak sobie wyobrażam KOD za trzy lata”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pl_PLPolish
%d bloggers like this: