Bardzo rzadko publikuję na moim blogu cudze teksty. Wyjątek zrobiłem dla wpisu na Facebooku, którego autorem jest Marek Chołomek. Uważam, że szkoda aby ten mądry tekst zginął gdzieś w hałdzie spamu, bluzgów i hejtu, gdzie na drugi dzień nikt nie znajdzie już tego, co ktoś opublikował wczoraj. Marek dał swojej wypowiedzi trochę przewrotny tytuł, ja pozwoliłem sobie na drobną zmianę i jako tytułu użyłem pierwszego zdania poniższego tekstu. Życzę miłej lektury i głębokich przemyśleń. Zapraszam czytelników do podzielenia się w komentarzach pod tym wpisem swoimi refleksjami. Akceptuję wszystko z wyjątkiem wulgaryzmów i pornografii.
Ci idioci z KOD-u …
Demokracja to nie tylko przywilej. Demokracja to przede wszystkim obowiązek uczestniczenia w życiu społecznym, samorządowym i politycznym, to nie tylko prawo i możliwość brania udziału w wyborach, ale i obowiązek korzystania z tego prawa. W tej kwestii jestem zwolennikiem objęcia wyborców obowiązkiem uczestniczenia w wyborach, co miałoby ogromne przełożenie na faktyczne, a nie sondażowe słupki poparcia partii politycznych.
Demokracja nakłada na nas również obowiązek przestrzegania prawa, a w szczególności Konstytucji. Demokracja jednocześnie nie odbiera rządzącym możliwości zmiany i kształtowania praw, w tym Konstytucji i oczywiście należy to prawo zmieniać, dostosowywać je do zmieniającej się rzeczywistości. Jednak forma i sposób wprowadzania zmian nie mogą wykraczać poza ramy obowiązującego prawa i przyzwoitości. Słowo „Suweren” nie może być jedynym wytłumaczeniem wprowadzanych zmian, tym bardziej gdy „Suweren” ten faktycznie stanowi ułamek całego społeczeństwa. Rząd ukrywający się za bezimiennym „Suwerenem” staje się rządem bezkarnym, który odpowiedzialność za swoje działania przerzuca na Suwerena. A na to Demokracja, społeczeństwo nie mogą sobie w żadnym przypadku pozwolić.
Dlatego każdy z nas ma prawo wypowiadać się w tej kwestii, ale nikt nie ma prawa łącznie ze mną w wypowiedziach tych obrażać innych. Mamy prawo wyrażać tak swoje zadowolenie, jak i dezaprobatę, a starcia słowne powinny odbywać się na argumenty, a nie slogany. Podczas spotkania z Prezydentem RP Andrzejem Dudą w Rudzie Śląskiej miałem przyjemność kilkakrotnie odpierać ataki słowne naszych, nie zawsze trzeźwych, oponentów. Szanuję tych którzy potrafili podejść i twarzą w twarz wyartykułować swoje pretensje. Wielu było takich, którym nie starczyło odwagi by patrząc mi w oczy pluć mi w twarz. Aczkolwiek metoda tych rozmówek polsko-polskich jest banalnie prosta. Na pytanie rzucone zza pleców „Kim są ci KOD-owcy” obracam się: „To ja. Nazywam się Marek. Słucham o co pan chciał zapytać, o to kim jestem?” …, albo hasło powstrzymywanego przez Policję zwolennika PiS: „Złodzieje”. „Dlaczego Pan mnie obraża, czy ja Panu coś ukradłem, czy ja komuś coś ukradłem? Jakie ma pan na to dowody. Jeśli tak to proszę złożyć doniesienie.” „Komuniści” – moje ulubione hasło i moja riposta: „Ja wiem jak wyglądała komuna, a Pan/Pani wie czym była komuna, Ja wiem gdzie i co robiłem za komuny a Pan/Pani?”… i ostatnie już hasło rozszyfrowujące skrót KOD: „kochamy ogromnie Dudę”. Tak, kochamy bo kochać trzeba wszystkich ludzi, nawet tych którzy nas nienawidzą. I tym różnimy się od was, że nie boimy się kochać bliźniego, że nie zaczepiamy was słowem i czynem.
Więc demokracja to dyskusja i szukanie wspólnych rozwiązań, kompromis, a nie wywracanie wszystkiego do góry nogami i niszczenie odmiennych wartości i idei w imię swojej chorej nienawiści.
Marek Chołomek
Opublikowane za zgodą autora.
Chciałbym tylko pozdrowić Pana Marka i dać go za przykład prowadzenia dyskusji. Zło dobrem zwyciężaj do tego pasuje.
Wypełniłem wymagane pola.
Dobrze przygotowany wpis. Dodaję bloga do ulubionych.