Nie-spotkanie
Oczarowani wizją rychłego spotkania
Szli w upalnym słońcu naprzeciw siebie
Starą, zakurzoną, kamienistą drogą.
Ona – swobodna, radosna, zamyślona,
Zapatrzona w dal i licząca ptaki na niebie
Nie zwracała uwagi na przydrożne kamienie.
On – szedł w milczeniu patrząc pod nogi,
Powoli i uważnie, nie gapiąc się na boki
Nie chciał już upaść dziś po raz kolejny.
Nie zauważył, że przeszedł mimo niej,
Zasłuchany w swe myśli nie dostrzegł
Jej pięknej, młodej sylwetki i nie usłyszał
Jej radosnego śpiewu.
Zapatrzona w niebo, rozśpiewana,
Nie zwróciła uwagi na wędrowca
Idącego niezdarnie skrajem drogi
Nie był ptakiem, nie rozwinął skrzydeł.
Zbyt późno spostrzegli, że już koniec
– Drogi, nadziei, oczekiwań i lęków,
Że nie dane im będzie jeszcze raz
Pójść tą samą drogą ku sobie.
Bo droga już nie ta sama i oni już inni.