wrzesień 24, 2023
Strona główna » 4 Idee dla Śląska – co z Uniwersytetem Śląskim?

Jest rzeczą oczywistą, że Warszawie nigdy nie będzie zależeć na istnieniu silnych, konkurencyjnych ośrodków (uczelni) uniwersyteckich “na prowincji” a w szczególności na Górnym Śląsku. Przecież gdyby nie decyzja Gierka to UŚl by w ogóle nie powstał. A więc pora przestać się oglądać na Warszawę aby “coś dała”, tylko trzeba samemu, własnymi siłami budować markę UŚl. Zacząć od biznesowego abecadła:

  1. Nie musi być 100 tysięcy studentów byle jakiej jakości na setce byle jakich kierunków. Należy usiąść w gronie specjalistów (sejmik, przedsiębiorcy i uczelnia) i wybrać kierunki, na które jest realne zapotrzebowanie u pracodawców. Na te kierunki postawić nacisk tak, by szkolić absolwentów wysokiej klasy, o których będą się bić pracodawcy. Oczywiście mniej “chodliwe” kierunki też będą potrzebne ale może jednak z nieliczną grupą studentów, prawdziwych pasjonatów danej dziedziny – pożytek będzie na pewno większy. Takie działania pozwolą zbudować i utrwalić markę uczelni w regionie.
  2. Uczelnia musi być dobrze zorganizowana i bezbłędnie funkcjonować w każdym detalu. A więc – nie każdy człowiek z tytułem naukowym musi być wykładowcą – zróbcie ankietę wśród studentów i abiturientów na temat ich oceny poszczególnych pracowników naukowych. Najsłabszych należy się po prostu pozbyć. Przykre to – wiem. Takie szczegóły jak funkcjonowanie dziekanatów, komisji, proces naboru kandydatów na studia, tworzenie harmonogramów zajęć – słowem cała machina administracyjna uczelni musi funkcjonować jak w szwajcarskim zegarku. Nie może być tak, że osoby odpowiedzialne za proces naboru nie odpowiadają miesiąc czasu na maile od potencjalnych kandydatów. Na świecie (i w Polsce również) dostępne są systemy komputerowe do tworzenia i utrzymywania harmonogramów zajęć na uczelni, pozwalające na uwzględnienie szeregu uwarunkowań i ograniczeń formalnych. Zastosujcie je na UŚl, niech studenci nie czekają z dnia na dzień na to gdzie i z kim mają zajęcia. Zapytajcie szanowni panowie dziekani swoich studentów, jaka jest ich opinia o obecnym stanie administracji uczelnianej.
  3. Jakość nauczania na studiach płatnych i bezpłatnych musi być tak samo dobra i wysokiej jakości. Po prostu uczelnia ma sprzedawać wyłącznie dobry towar swoim klientom, niezależnie od tego kim są, prawda?
  4. Uczelnia musi umieć dobrze się sprzedać albowiem dobry marketing to podstawa sukcesu w biznesie. Oglądałem udostępniony niedawno w internecie filmik reklamujący UŚl. Wypada tylko spuścić zasłonę milczenia. Należy zatem wykorzystywać wszystkie dostępne kanały informacyjne, media, internet do chwalenia się osiągnięciami uczelni (bo chyba są takie, prawda?) i zapraszać młodych ludzi z całego kraju (i nie tylko) na studia. Studiowanie na UŚl musi się stać modne.
  5. Markę uczelni podnosi również lista liczących się w świecie uczelni, z którymi nawiązana jest współpraca naukowa i wymiana studentów. To kolejne pole do popisu dla rzutkich menedżerów UŚ.

Jestem przekonany, że na Uniwersytecie Śląskim znajdą się ludzie, którzy wyposażeni w odpowiednie uprawnienia będą w stanie przygotować realny, rzetelny, krótko- i długoterminowy program rozwoju uczelni, bez czepiania się pańskiej klamki w Warszawie. Taki program, który spowoduje, że za 10 lat UŚl zostanie zaliczony do pierwszej dwusetki najlepszych uczelni na świecie. Mocno w to wierzę, pamiętając swoje studia sprzed 40 lat (nie na UŚl niestety).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pl_PLPolish
%d bloggers like this: